Organizatorki: Marysia Mucha z PinkGlasses.pl i Marzena Kotarska z Sekcji TiR |
Prelegent: Piotr Siedlewki z Navigare |
Żeglarze z klubu Navigare |
Na kolejnym spotkaniu podróżniczym w Głośnej mieliśmy okazję posłuchać opowieści spod pełnych żagli na otwartym morzu, które przedstawił nam Piotr Siedlewski z Klubu Żeglarskiego Navigare- doświadczony kapitan jachtowy oraz instruktor PZŻ. Na liczniku ma już niemal 16 mil morskich, a żeglował m.in. po Bałtyku, Morzu Egejskim, Adriatyku, Morzu Północnym, Atlantyku, odwiedził Karaiby i Nowa Zelandię.
Już na wstępie nasz marynarz w pasiastej koszulce zaskoczył nas tym, że nie lubi szant i „nie będzie nas nimi zamęczał” co chyba dość rzadko zdarza się wśród ludzi morza. Olbrzymią zaletą było to, iż pokaz opierał się bardziej na miejscach do których żeglował Pan Piotr niż na samym morzu, które niewątpliwie jest fascynujące, jednak na zdjęciach może okazać się co najwyżej usypiające.
Pierwszą częścią prezentacji był film podzielony na akty niczym w operze. A zaczęło się nieźle, w podkładzie „Port Amsterdam” w znakomitym wykonaniu Jacques'a Brel'a (http://www.youtube.com/watch?v=n2kkr0e_dTQ) Kolejne odsłony ukazywały nam to jak wygląda szkolenie młodych adeptów na łódkach Omega na naszym jeziorze Kierskim oraz sceny z coraz dalszych zakątków świata. Przemieszczaliśmy się klimatem od Szkocji przez Norwegię, Kanał Kaledoński aż po Karaiby i Nową Zelandię. Zdjęcia przelatywały przed oczami, a wszystko przypominało operę... muzyka w tle nawet już nie musiała przypominać a tylko podkreślała cały układ filmu i majestat żagli, jaki z całą pewnością odczuwa się będąc tam na morzu. Co raz mogliśmy usłyszeć takie zwroty jak: kabestan, lewy szot czy zwrot przez rufę. A to, co było dalej przeszło wszelkie oczekiwania. Kolejny film, lecz nagrany profesjonalnym sprzętem i świetnie zmontowany. Ciężko było oderwać wzrok, a potęga obrazu momentami wręcz przygniatała. Wiatr i słońce można było niemal poczuć na własnej skórze a zieleń La Gomera, jednej z wysp Kanaryjskich, wręcz wylewała się z ekranu. Wino w słońcu pod żaglami, sternik z cygarem, potem skalista Teneryfa, krajobraz niczym z księżyca, woda i ląd, potęga żywiołów... Aż chciałoby się zaśpiewać chyba najbardziej znaną pieśń żeglarską: „Żegnajcie nam dziś Hiszpańskie dziewczyny, żegnajcie nam dziś marzenia ze snu! Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora, lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów...” po czym rozwinąć żagle i ruszyć przed siebie w morze...
Już na wstępie nasz marynarz w pasiastej koszulce zaskoczył nas tym, że nie lubi szant i „nie będzie nas nimi zamęczał” co chyba dość rzadko zdarza się wśród ludzi morza. Olbrzymią zaletą było to, iż pokaz opierał się bardziej na miejscach do których żeglował Pan Piotr niż na samym morzu, które niewątpliwie jest fascynujące, jednak na zdjęciach może okazać się co najwyżej usypiające.
Pierwszą częścią prezentacji był film podzielony na akty niczym w operze. A zaczęło się nieźle, w podkładzie „Port Amsterdam” w znakomitym wykonaniu Jacques'a Brel'a (http://www.youtube.com/watch?v=n2kkr0e_dTQ) Kolejne odsłony ukazywały nam to jak wygląda szkolenie młodych adeptów na łódkach Omega na naszym jeziorze Kierskim oraz sceny z coraz dalszych zakątków świata. Przemieszczaliśmy się klimatem od Szkocji przez Norwegię, Kanał Kaledoński aż po Karaiby i Nową Zelandię. Zdjęcia przelatywały przed oczami, a wszystko przypominało operę... muzyka w tle nawet już nie musiała przypominać a tylko podkreślała cały układ filmu i majestat żagli, jaki z całą pewnością odczuwa się będąc tam na morzu. Co raz mogliśmy usłyszeć takie zwroty jak: kabestan, lewy szot czy zwrot przez rufę. A to, co było dalej przeszło wszelkie oczekiwania. Kolejny film, lecz nagrany profesjonalnym sprzętem i świetnie zmontowany. Ciężko było oderwać wzrok, a potęga obrazu momentami wręcz przygniatała. Wiatr i słońce można było niemal poczuć na własnej skórze a zieleń La Gomera, jednej z wysp Kanaryjskich, wręcz wylewała się z ekranu. Wino w słońcu pod żaglami, sternik z cygarem, potem skalista Teneryfa, krajobraz niczym z księżyca, woda i ląd, potęga żywiołów... Aż chciałoby się zaśpiewać chyba najbardziej znaną pieśń żeglarską: „Żegnajcie nam dziś Hiszpańskie dziewczyny, żegnajcie nam dziś marzenia ze snu! Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora, lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów...” po czym rozwinąć żagle i ruszyć przed siebie w morze...
Tekst: Marek Barankiewicz
Zdjęcia: 'Scenerie Nierzeczywistości'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz